poniedziałek, 26 marca 2012

Przygotowania w popłochu.

Torbę mam właśnie taką jak na zdj
   Dziś, jak co dzień przez głowę przeleciał mi niezliczony stos myśli: przydatnych, rozsądnych, nikomu nie potrzebnych, głupich etc, czyli po prostu rodzaju dosłownie każdego. Ale jedna konkretna krzycząc, tępo rozeszła się po całym ciele. Wydzierała się jak alarm przeciwpożarowy i chyba słusznie, bo po wszystkim pytałam Siebie "gdzie ty dziewczyno, do cholery masz głowę?!" Ale do rzeczy, myśl ta dręcząca olśniła mnie, że poród naprawdę może już nadejść w każdej chwili. Niby o tym wiedziałam, ale jakoś nie zdawałam sobie z tego sprawy. Głupio, prawda? W jednej chwili sobie uświadomiłam, że to może być już zaraz, a w drugiej, że organizacyjnie nie jestem kompletnie na to gotowa. Wzięłam się więc trochę w garść i spakowałam walizkę do szpitala. I muszę dodać, że do prostych rzeczy to nie należało. Wyjęłam małą torbę podróżną,  można by ją nazwać sportową i postanowiłam, że wszystko do niej zmieszczę. Przecież biorę ją do szpitala, a nie na wakacje. Ale trzeba przecież wziąć pampersy, podpaski i podkłady na łóżko, a mimo, iż to lekkie są rzeczy, to jednak gabaryt swój posiadają. Ale z dumą ogłaszam, że cel osiągnęłam i zapakowałam wszystko (chyba :/) do taj małej zgrabnej torby ;)
    Więc można by się pokusić o stwierdzenie, że jestem przygotowana na pojawienie się maluszka. Ale właściwie to tak nie do końca byłoby prawdziwe. Torbę mam spakowaną, jakąś wiedzę (teoretyczną oczywiście) posiadam. Psychicznie - wydaje mi się, że jestem na to gotowa od zawsze. W domu przygotowaliśmy już łóżeczko, ubranka, kosmetyki, maskotki i przytulny kąt, niestety nie mamy jeszcze gdzie tych wszystkich rzeczy ulokować, bo szafa nadal jest w trakcie powstawania. Oczywiście jestem wdzięczna bratu, że podjął się jej zrealizowania, ale już zaczyna mnie poważnie irytować kolejne przesunięcie terminu wykończenia. . I śmiało moglibyśmy już wyczekiwać, aż nasz mały książę zechce zobaczyć już ten wielki świat, o którym tyle mu mama opowiada, ale gdybym w tej chwili wróciła z zawiniątkiem do domu, to nie miałabym Go gdzie położyć, bo wszystkie Jego rzeczy grzecznie czekają w mięciutkim łóżeczku, aż będą mogły schować się do szafy i ustąpić miejsca niezaprzeczalnemu władcy tej krainy snu i zabawy.
    Ale jestem dobrej myśli i wmawiam sobie, że zdążymy wszystko skończyć zanim szkrab zechce wydostać się na powierzchnię, bo naprawdę już niewiele brakuje i chłopaki się starają. Liczę na to, że będę mogła wszystko poukładać na swoich miejscach, przygotować i dopiąć na ostatni guzik. Potem chwila relaksu, herbata i można oczekiwać i wyczekiwać malutkiego człowieczka. Może to głupie i naiwne, ale chciałabym mieć możliwość spokojnego wyczekiwania na poród. Te ostatnie tygodnie, dni i noce wyczekiwania niecierpliwego mają jakiś urok i chciałabym by mogły być spokojne i odpowiednio celebrowane, by przez to były natchnione swego rodzaju magią. Takie mi się one zawsze przed oczami wyobraźni ukazywały i właśnie takich kilka choćby dni chciałabym zaznać.

8 komentarzy:

  1. Zawsze lepiej być przygotowanym

    OdpowiedzUsuń
  2. Dokładnie tak, lepiej być przygotowanym wcześniej :) co do szafy to u Ciebie chociaż jest zarys a u mnie wszystko w tak zwanym lesie :D Czekam na zastrzyk gotówki. Inaczej dziecko będzie miało wszystko w kartonach :D 3mam za Was kciuki!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz jeszcze trochę czasu ;) A jak chłopakom przyjdzie wiercić dziury na półki pod dyktando dzidziusia, albo w czasie mojego pobytu w szpitalu to dopiero będzie jazz :/

      Usuń
  3. nie nawidzę pakowania:/ Ty za to jak widać świetnie sobie poradziłaś:)gratuluję:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja nawet lubię :) Ale tylko wtedy kiedy mam na to ochotę, bo jak mam się pakować pod przymusem czasu, a raczej jego braku, to już mi to nie odpowiada :) hihi

      Usuń
  4. Jak ten czas szybko leci:) Nawet się nie obejrzę a to ja będę "na dniach":) Tak swoją drogą ciekawe czy mnie poznasz:) Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam pewne podejrzenia, ale pewna nie jestem:)
      Może jakaś wskazówka?

      Usuń

Cenię umiejętność wyrażania własnego zdania bez zbędnych wulgaryzmów i krytykę konstruktywną...
Oraz wysiłek włożony we wpisanie choć jednej literki w polu "Nazwa":)
Dziękuję za odwiedziny i pozostawione słowa. Każdego chętnego zapraszam ponownie :)