niedziela, 24 maja 2015

Aktualności

     Cofnęłam się ostatnio nieco w blogu, czytaj - poczytałam sama siebie o czasach kiedy to nasz mały słodki łobuz rzeczywiście był taki mały i słodki w swym łobuzowaniu. Powiem szczerze, że przyjemnie się czytało o Kubusiu, co to  taki bł całuśny, przytulaśny i skłonny do pomocy. Czytałam i wspominałam sobie tamte czasy i jak szlag w lico zaskoczone dosięgła mnie prawda oczywista, że Bubuś stał się Kubą i mój malusi, kochaniusi synuś to już nie jest to samo niemowlę. To już duży chłopak przecie. Wy nie wiecie, bo ja zaniechałam opisywania naszego życia codziennego na łamach tej skromnej przestrzeni internetowej. Ale różnica jest ogromna. Po pierwsze i przede wszystkim Kuba zaczął mówić wreszcie i nareszcie, bo trzylatek co to tylko kilka zaledwie słów wypowiadał to już zaczynał wzbudzać pewne niepokoje. Ale za to odkąd stwierdził, że jednak mową posługiwać się będzie, to stanowczo i wytrwale zadziwia mnie niemal każdego dnia jakimś nowym słowem, nawet skleci krótkie zdanie informujące  w stylu swoim "ja mynia, ja cheb, ja sam nie" co znaczy nie mniej i nie więcej jak ja chcę jeść, ja chcę chleb, ja sam jeść nie będę. Po drugie. Przypomniały mi się czasy buntu, które tu opisywałam i muszę dumnie stwierdzić, że bunt się znacznie zredukował. Kłamstwem byłoby pisać, że teraz nie ma złości i płaczu i nieposłuszeństwa, a nawet prób (udanych również) uderzenia czy kopnięcia kogoś lub czegoś. Ale zdecydowanie jest lepiej. Cała złość i frustracja już nie są mu obce i potrafi (choć nie zawsze) nad nimi zapanować. Potrafi się uspokoić i omówić problem, potrafi się powstrzymać od oddania kopniaka za kopniaka i przyjść się pożalić, że został "brutalnie" i arogancko czyjąś nogą lub ręką dotknięty. Bo u nas czas tak zagnał, że Kubie taki zachowania się już coraz czadziej zdarzają, ale w zamian Najmłodszy do nich dorósł i przejął pałeczkę. Po trzecie. Walczymy z samodzielnością, a raczej ja walczę z Kuby samodzielnością i tak potrafimy negocjować o poranku: Kuba ubiera sam majty, a mama Ci ubierze spodenki, tak? Kuba ubiera koszulkę a mama bluzę itp. bo mimo, że Kuba faktycznie ubrać się potrafi sam, nie licząc skarpet, to mu się dziennie tego robić po prostu nie chce. Z jedzeniem jest to samo, on potrafi, ale nie chce, więc krakowskim targiem raz Kuba sam wkłada łyżkę do dziobka, a raz robi to mama. Ale poproś nicponia co by bajkę włączył na komputrze, albo Pleya włączył to jest "ja sam".

 1. Ja piciu
2. Ja sam nie!
3. Ja uchuchu
4. Ja psi
Kto rozumie Kubusiowy?