Przez całą ciążę przytyłam jakieś 12 kg. To dość poważny ciężar do uniesienia dla kręgosłupa i nóg. Ale nie czułam tego aż tak bardzo do czasu kiedy to moje kochane bucho obsunęło się w dół. Czuję się dosłownie jak wieloryb. Ciężko mi chodzić, stać, siedzieć czy przewrócić się z boku na bok. Pochodzę trochę i odnoszę wrażenie, że w plecach złamię się w pół. Nogi wieczorem napuchnięte i zmęczone prosiłyby się o masaż, ale cóż - mnie trudno samej sobie buta założyć, więc o masażu mogę tylko pomarzyć. Nie przesypiam spokojnie całych nocy, bo to bolą mnie krzyża, to ramie, to podbrzusze, to mały ma czkawkę, albo po prostu muszę siusiu. Bucho mi ciąży, mam wrażenie, że dynda mi między nogami - oczywiście to bardzo przesadzony obraz. Od jakiegoś czasu pobolewa mnie podbrzusze, to skutek obniżającego się brzucha. Nie wiem jak to dokładnie opisać, ale czuję, że moje ciało już się przygotowuje do porodu i wcale nie są to przyjemne odczucia. I o ile wczoraj wysprzątałam sobie mieszkanko, na raty i z przerwami co prawda, ale wysprzątałam ;) To dzisiaj mam takiego Lenia, że przysięgam - jakbym mogła - przespałabym cały boży dzień. Podniesienie rąk powyżej oczu to już nie lada wyzwanie;)
Oczywiście szafa nadal nie skończona - nie będę się rozpisywać, już straciłam nadzieję, że do porodu wszystko będzie skończone.
Z narzekania to chyba tyle, idę sobie poleżeć ;) Może w przypływie entuzjazmu napiszę coś bardziej optymistycznego :)
Pomyśl że to już nie długo, choć wiem trochę co czujesz bo ja przed okresem czuje się podobnie jak w ciązy
OdpowiedzUsuńWłaśnie się tym pocieszam, że im ciężej, tym krócej ;)
UsuńUroki ciąży :/ ale już nie dużo ci zostało :)
OdpowiedzUsuńNa szczęście tak... ;)
UsuńKochana, narzekaj ile chcesz, wolno Ci :D Ja przytyłam prawie dwadzieścia kilo więc wiem, co to znaczy. Ale już nic nie zostało:D
OdpowiedzUsuńTo super, mam nadzieje, że też mi się uda zrzucić ;)
UsuńDwanaście kilo to mało, znam kobiety, które i blisko trzydziestu przytyły, choć to już moim zdaniem przesada. Pewnie szybko zrzucisz, po ciąży jest łatwiej - tak słyszałam. I jestem pewna, że z dnia na dzień coraz gorzej Ci się funkcjonuje. Jeszcze troszeczkę;) Szkoda, że nie zaczęłam śledzić waszych losów wcześniej, ale postaram się nadrobić...
OdpowiedzUsuńMogę zalinkować?
Pozdrawiam
Oj trafiłaś w samo sedno ;) Z dnia na dzień jest coraz gorzej, ale w końcu kiedyś się to skończy :D
UsuńZapraszam ;)
Pozdrawiam