poniedziałek, 15 lipca 2013

Żegnam Was...


  Od jakiegoś czasu piszę coraz mniej. A im mniej piszę, tym mniej mam ochotę pisać. A przecież nic na siłę. W związku z powyższym, dziękuję Wam wszystkim, które ze mną byłyście w tych wspaniałych i mniej dobrych momentach. Za uwagę wsparcie i wszelakie wyklikane słowa. Za kontakt i nić porozumienia. Za wszystko. Cudownie było być istnieniem w blogoswerze, może kiedyś skuszę się na powrót, może szybciej niż mi się wydaje, a może już nigdy nie będę elementem tego świata. Póki ci żegnam Was ciepło. I do zobaczenia może kiedyś, jak wróci do mnie humor, optymizm i chęci...

czwartek, 4 lipca 2013

Sto(s) buziaków na dobranoc.

    Kubuś zazwyczaj zasypia w swoim łóżeczku, ja albo tatuś musi być obok, ale oczka zamyka tuląc misia i słuchając kołysanek w wykonaniu mamusi. Czasem jednak zdarza się tak, że nasz malutki Synuś potrzebuje przytulić się do któregoś z nas. Bywa tak zwłaszcza gdy ząbkuje, tak jak dziś. Po kąpieli domagał się zabawy ze mną, łaskotek śmiechów i chichów, a w momencie kiedy oczka zaczął morzyć sen podszedł grzecznie do łóżeczka, wszedł sam przez dziurę po wyjętych szczebelkach i czekał na kołysankę i herbatkę. Serce podeszło mi do gardła jak zobaczyłam, że Bubuś tuli się do mojego ramienia przez szczebelki szukając  bliskości. Przechyliłam się do pasa przez łóżeczko i na klęczkach przytuliłam Synka, a on odetchnął i zasnął spokojnie z główką ułożoną na moim przedramieniu, wtulony do mnie. Nie musiałam czekać długo, aż zaśnie głębokim snem by wyjść i go okryć. Mimo to, że mogłabym spokojnie wyjąć rękę i wstać, klęczałam. Patrzyłam na śniącą buzię, delektowałam się ciepłem wtulonego ciałka, serce mi rosło, głaskałam przytuloną główkę i całowałam na dobranoc śliczny policzek. Ze sto razy przytulałam i całowałam Synusia ostatni raz zanim pójdę. Jeszcze raz. Jeszcze buziak i idę. Kubuś ma już 14 miesięcy, a ja czasem nadal nie potrafię się nim nacieszyć. Jeszcze jedno ostatnie buzi i idę. Kocham naszego Synusia i kocham być mamą.