środa, 4 grudnia 2013

Z nocnikiem za pan brat.


  Nasze pierwsze podrygi z nocnikiem miały miejsce cztery miesiące temu, Kubuś miał wtedy roczek, a może nawet nie, nie pamiętam tak dokładnie. Siadał na nim grzecznie i chętnie, z siusianiem już  było gorzej, ale nie ma się co oszukiwać, nauka nocnikowania to mozolna praca i nikt nie obiecuje, że będzie łatwo prosto i przyjemnie. My zaczęliśmy dość wcześnie, ale za to na spokojnie, bez presji, że się zbliża przedszkole itd. Pierwsze siusiu wylądowało do nocnika przypadkiem, pamiętam jak latałam za małym i obserwowałam kiedy "stawia maszt", żeby posadzić go na nocnik w odpowiednim momencie. Wiadomo, raz mi się udało, a kolejne pięć podejść już kończyło się fiaskiem, trochę to trwało, ale w końcu Kubuś skojarzył do czego służy ten dziwny mały taborecik z dziurą pod pupą. Potem był etap biegania z gołym tyłkiem i wiecznie posiusianej podłogi. Bywało, że zabawa była tak przednia, że na myślenie o sisi nie było już czasu, bywało, że synek biegł do nocnika, ale nie zdążył usiąść i zalał i nocnik i podłogę, bywało, że dobiegł i źle usiadł czego skutkiem było sikanie na odległość. Doszliśmy do etapu, kiedy Kuba wyciskał wręcz na siłę trzy kropelki co chwilę po piętnaście razy z rzędu, tylko po to, żeby usłyszeć jak pięknie robi siku i zobaczyć oklaski, oraz iść z mamą wylać  zawartość jego małego, przenośnego kibelka do dużego, dorosłego kibelka co stało się rytuałem na kolejnych kilka miesięcy. Potem nocnik już mu obrzydł jak posadziłam go kilka razy na dużą muszlę i teraz woli siusiać w ubikacji, co jest bardzo wygodne ze względu na fakt, że nie wszędzie przecież nocnik jest dostępny. Na dzień dzisiejszy Bubuś w domu obywa się bez pieluszek za dnia, w nocy i podczas drzemki myślę, że jeszcze długo będzie ich potrzebował, ale na to jeszcze mamy dużo czasu. Oczywiście zdarzają mu się przecieki, czasem popuści, czasem nie zdąży dać znać, ale i tak to dla mnie duży sukces, że pokazuje, że chce siku i zazwyczaj potrafi się powstrzymać przez chwilę, przynajmniej zanim go nie posadzę na muszlę. Napisałam pokazuje, bo Kuba nie woła siku, nie potrafi tego jeszcze wymówić, tylko leci pod łazienkę trzymając się za spodnie w kroku i krzyczy: "mama, tam" pokazując paluszkiem na włącznik światła pod drzwiami z łazienki. Teraz nawet często mu się zdarza załatwiać u babci jednej, albo drugiej, co też jest sporym krokiem w przód, bo do tej pory jak miał założony pampers to nie było mowy o pokazywaniu, że musi iść siku. A w poniedziałek przytrafiła się nam nawet pierwsza kupka do nocnika. Pomału i spokojnie, bez presji i nacisku idziemy do przodu z nocnikiem za pan brat.