sobota, 28 kwietnia 2012
Pierwsze dwa tygodnie życia.
Kubusiek ma już dwa tygodnie. Trochę czasu minęło zanim się poznaliśmy. Ale w końcu nauczyliśmy się rozpoznawać po płaczu, czego akurat w danym momencie maluszek chce. Jego krzyki oznaczają głównie: chcę cyca! Bądź: przewińcie mnie ktoś! Ale zdarzyły się też: boli mnie brzuszek! Szkrab miał wzdęcia, widać było, że go boli. To mamusia nafaszerowała się espumisanem, tatuś troskliwie nosił na rękach i oczywiście oboje masowaliśmy bolący mały brzuszek. Wzdęcia przeszły i wszyscy odetchnęliśmy z ulgą. Teraz znacznie bardziej uważam na to co jem. Mamy też za sobą pierwszy spacer, który z resztą Kubuś cały przespał. Ogólnie bym powiedziała, że nasz Synek jest bardzo spokojnym dzieckiem. Jak zaśnie, to śpi jak zabity. Jak nie śpi, to potrafi sobie sam poleżeć, obserwuje z ogromną ciekawością ściany, albo ostatnio nawet dostrzegł własną ręką. Ale oczywiście najbardziej interesującymi obiektami do obserwowania są twarze mamy i taty, no i jednej babci, która nosi okulary w czerwonych oprawkach. Ja rzecz jasna, też uwielbiam go obserwować, jak robi przezabawne miny, uśmiecha się i wpatruje tymi pięknymi dużymi, jeszcze niebieskimi oczętami. Nasz maluszek to taki malutki człowieczek, ale za to jaki silny! Potrafi już na krótko utrzymać główkę w górze, leżąc na brzuchu bez problemu podnosi głowę i kładzie na prawym i lewym policzku. Potrafi też przewrócić się z plecków na boki. Bardzo lubi się kąpać, a jego apetyt nie zna granic. Jest przesłodki i przecudowny, aż chciałoby się go schrupać. Ponoć podobny do mamusi ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Podobno właśnie takich rzeczy trzeba się uczyć, przed porodem człowiek zastanawia się "Jak to będzie?, twierdzi "Nie poradzimy sobie", ale chyba kiedy musimy sobie poradzić - wszystko jest tak, jak być powinno:) Nagle znamy powód płaczu, potrafimy dziecku pomóc i to jest piękne:)
OdpowiedzUsuńA maluchy zwykle są przecudne, już nie mówiąc o swoim własnym, więc wierzę na słowo! :)
Też się właśnie zastanawiałam jak to będzie, ale tego opisać się nie da, trzeba to po prostu przeżyć ;)
UsuńJa mało piłam w ogóle wszystko robiłam mało :)
OdpowiedzUsuńJa podobno byłam spokojna i żarłok, więc to pewnie po mnie, choć kto wie? ;)
Usuńahh ile ja bym dała by poczuć zapach tego różowego ciałka, uslyszeć nawet płacz WŁASNEGO dziecka ;)) Szkoda, ze to nie mój czas..
OdpowiedzUsuńTeż nie mogłam się doczekać. Ale planowaliśmy Bombla tak, żeby i jemu było jak najlepiej, żebyśmy byli niezależni. Warto było czekać ;)
UsuńOjej słodno:) takiego grzecznego szkraba to nawet i ja mogłabym mieć, chociaż jak narazie nie lubię małych dzieci. Kto wie, może mi się zmieni w końcu. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńJa zawsze kochałam maluszki, takie słodkie różowe zawiniątka ;) Ale Ty może potrzebujesz ukłucia instynktu?;)
Usuńciesz się kochana bo dzieci tak szybko rosną :)
OdpowiedzUsuńTak wiem. Obserwuję to wszędzie dokoła ;)
Usuńoj super!!!
OdpowiedzUsuńteż się cieszę :D
UsuńPierwsze dni, tygodnie z maleństwem są najwspanialsze, a moje pannice już takie duże są, czas pędzi jak szalony:-) trzeba łapać każdą sekundę :))) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńOj tak! Spodziewam się, że nie zdążę się obrócić, a malutki już będzie miał roczek
Usuń