środa, 11 stycznia 2012

Kolejny zwykły dzień.

    Brzuszek mam już sporych rozmiarów. Dzisiaj zmieniłam kurtkę na nieco szerszy  płaszcz. Bo w kurtce zamek jakoś się już źle dopinał ;) Płaszczyk jest co prawda troszkę cieńszy, ale na szczęście zima w tym roku zrobiła sobie wakacje. I bardzo dobrze ;) Dla mnie tak jest zdecydowanie lepiej. Nie muszę się ubierać na w grube i ciężkie rzeczy, ani kupować kurtki w rozmiarze XXL, w której przechodziłabym tę jedną, jedyną tylko zimę. Ostatnio zaczęły mnie męczyć coraz bardziej uporczywe bóle pleców. Ciężko mi spokojnie wysiedzieć nawet jak oglądamy półtoragodzinny film. A żeby tego było mało, bolą i puchną mi też stopy i łydki. Wczoraj wieczorem położyliśmy się z Misiakiem i włączyliśmy "Hanna", przebolałam jakoś ten film z pleców na boczek, z boczku na plecy itd. i z przykrością stwierdzam, że film tego warty nie był. Absolutnie do gustu mi nie przypadł. Brakowało w nim akcji, dynamiki i logiki moim zdaniem, no i Misiaka zdaniem oczywiście również. A nie zawsze jesteśmy tacy zgodni. Może dzisiaj uda nam się obejrzeć coś ciekawszego mam nadzieję. Wczoraj nawet Misiak zafundował mi krótki, ale za to bardzo relaksujący masażyk znienacka. Tak, tego mi było trzeba :D Mam nadzieję, że nie była to ostatnie taka dawka niespodziewanej przyjemności tego typu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Cenię umiejętność wyrażania własnego zdania bez zbędnych wulgaryzmów i krytykę konstruktywną...
Oraz wysiłek włożony we wpisanie choć jednej literki w polu "Nazwa":)
Dziękuję za odwiedziny i pozostawione słowa. Każdego chętnego zapraszam ponownie :)