Jest godzina 23 z hakiem, Bubuś ani myśli zasypać, leży obok mnie spokojnie, lecz z otwartymi oczyma i co chwila obdarowuje buziakami. Patrzę w te wielkie, piękne oczy i mówię cichutko: synku?, a on zwraca buźkę w moją stronę i czeka na to co takiego mam mu do powiedzenia. Mówię więc do niego równie cicho jak wcześniej: kocham Cie. A on uśmiechnął się pięknie całą buziuchną, obją mnie i uściskał mocno, pocałował raz jeszcze, wtulił się ponownie i zasnął spokojnie jakby nigdy nic, tak po prostu z uśmiechem na ustach. A ja wzruszona tym wszystkim poryczałam się jak bóbr.
oj też tak mam :)
OdpowiedzUsuńostatnio moja córeczka przy zasypianiu mówi do mnie mamuś bo wiesz ja cię kocham tak dużo :)
Ale słodko ;) Kubuś jeszcze nie formułuje zdań, więc to jeszcze przed nami ;)
UsuńTeż bym się poryczała na Twoim miejscu! :)
OdpowiedzUsuń;)
UsuńA bo kochamy te nasze brzdące i tak ma być:)
OdpowiedzUsuńA pewnie że kochamy :D
UsuńAle słodko :) Też bym się pewnie popłakała
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :)
http://pprojectbaby.blogspot.ie/
Ułożyło mi, to znaczy że nie tylko ja jestem taka rozmemłana ;)
UsuńZnam to znam :) dlatego macierzyństwo jest piękne (czasami :) )
OdpowiedzUsuńPiękne, piękne tylko czasem w d.... daje ;)
Usuń