czwartek, 11 grudnia 2014

Mikołaj i pierniki, w końcu pierniki ;)



 
  Z okazji mikołaja w niedzielę zabraliśmy dzieciaki do miasta, do polskiego sklepu na spotkanie z Panem W Czerwieni, który to dzwoneczkiem machając zachęcał do wspólnego zdjęcia, a na pożegnanie wręczał woreczek pyszności, oczywiście obowiązkowo było jajko niespodzianka i lizak, ale znalazły się również mandarynki. Potem jeszcze po drodze do domu przeszliśmy przez Chantry Centre i tam proszę, któż by się spodziewał? Kolejny Mikołaj,tym razem schowany w grocie, do której prowadził korytarz pięknie udekorowany ruchomymi wystawkami przedstawiającymi a to eskimoski bawiące się w śniegu, a to dwa wielkie renifery żujące sianko lub małe elfy pakujące prezenty. Za wstęp płaciliśmy 5 funtów od dziecka, ale dzieciaki były zachwycone wystawkami, a na końcu korytarza czekał już Mikołaj z kolejnym podarunkiem, tym razem zaopatrzony był w drobne zabawki. To były udane mikołajki, choć o dzień spóźnione.


Kilka dni później przyszedł czas na pierniki, których wykonanie obiecuję sobie od lat i zawsze przekładam na za rok. A że tak się złożyło, że nikt tutaj pierników nie piecze przyszło mi spełnić daną sobie obietnicę. Tak więc poszukałam przepisu i do dzieła.

Jako że nie zaopatrzyłam się w foremki, wszystkie pierniki są serduszkami wyciętymi formą do jajek sadzonych :)
Potrzeba matką wynalazków jak to się mówi ;)
Takie już upieczone, jeszcze nagie serduszka wyszły - myślę, całkiem przyzwoicie ;)
Kilka pierwszych ozdabialiśmy z Najstarszym jeszcze tego samego dnia, reszta czeka na weekend, kiedy Najstarszy i Kuba będą mieli czas by zabrać się do tego razem ;) 
A kto jeszcze popełnia ten sam błąd, który ja popełniałam dotąd, to przekonuję, że warto. W całym domu pachniało obłędnie, nie zabrało mi to całego dnia jak myślałam. A mina Najstarszego jak słuchał o piernikach na święta (dotąd nie wiedział co to piernik) i potem jak bawił się lukrem i ozdobami... ach, aż nie potrafię się doczekać weekendu, kiedy razem z Kubą będziemy ozdabiać resztę. Do Świąt jeszcze trochę czasu zostało, mimo to mam nadzieję, że nie będę musiała piec drugiej porcji, bo jakoś z dnia na dzień jakby tych serc mniej.




5 komentarzy:

  1. Kurcze piękne te pierniczki:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wyglądają obłędnie, smakują pewnie doskonale. My będziemy piec drugą partię, nie wiadomo, co się stało z tymi z ubiegłego tygodnia :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Z chęcią bym spróbowała ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. u nas ta niedziele zarezerwowana jest na takie pyszności. Uwielbiam kruche ciasteczka

    OdpowiedzUsuń

Cenię umiejętność wyrażania własnego zdania bez zbędnych wulgaryzmów i krytykę konstruktywną...
Oraz wysiłek włożony we wpisanie choć jednej literki w polu "Nazwa":)
Dziękuję za odwiedziny i pozostawione słowa. Każdego chętnego zapraszam ponownie :)