Kubuś jest zdecydowanym fanem wszelakich brum-brumów, w tym wielkich prawdziwych autobusów, którymi przejażdżka to dla niego jak spełnienie marzeń, obietnica dobrego dnia i najlepsza nagroda na świecie. To też w piątek odbyliśmy rodzinną wycieczkę do miasta, dla nas takie nic, autobus, duży sklep i znowu autobus, ale dla Malutkiego taki dzień to święto, był przeszczęśliwy, sami zobaczcie.
 |
Kubuś w autobusie siedzi jak zaczarowany, patrzy sobie na przelatujący szybko świat za oknem obserwuje otaczające go otoczenie i ludzi. |
 |
Poszliśmy do sklepu, a tam zamiast wózka można było poruszać się taką super furą! I jak tu nie skorzystać? |
 |
Koniki też trzeba było wypróbować. Tata wrzucił pieniążek i karuzela ruszyła. |
 |
Po drodze była jeszcze jedna fura i to taka wielka! Nie można było obok niej przejść obojętnie. |
 |
Na koniec jeszcze trzeba było nakarmić "pepe" na przystanku. |
A gdzie Ci dziecko podmienili?! Przecież to takie małe i słodkie było a nie taki chłopiaga:D Przyznaj się, gdzie ukradłaś? :):)
OdpowiedzUsuńA wiesz w markecie byłam, a tam dzieci w sklepowych wózkach do wyboru do koloru :D
UsuńWiedziałam że podmienione :D To dawaj teraz zdjęcia z prawdziwym:):)
UsuńYyy trudno będzie...
Usuń:D
Jak fajnie synek ubrany :)
OdpowiedzUsuńSam wybierał ;)
Usuńbo przy dzieciach na nowo uczymy się dostrzegać małe rzeczy :)
OdpowiedzUsuńOj tak, co to to na pewno ;) aż sama sobie przypomniałam jaka to była dla mnie radocha.
Usuń