czwartek, 2 sierpnia 2012

Chrzciny.

    Obchodziliśmy chrzciny w niedzielę. Były wielkie przygotowania, ksiądz, restauracja, goście. Kupa śmiechu i zabawy oraz jedno wielkie rozczarowanie. Rodzina zjechała się już w sobotę. Wszyscy uśmiechnięci, radośni. Bubuś miał radochę wielką, że tyle twarzy wokół niego robi głupie miny. Nosił się też na rękach, a to u babci jednej, drugiej, a to u cioci tej i tamtej i nawet u wujka jednego, drugiego, trzeciego i jeszcze tu i tam na rączkach wylądował. Impreza  z restauracji przeniosła się do mieszkania moich rodziców (bo większe) i tam się działo. Polała się promilowa woda i zaczęły się wygłupy i śmiechy i dyskusje. Mój brat wpisał się małemu do książeczki swoim kaligraficznym pismem: "myśl samodzielnie twój wujek". Kubuś miał towarzysza zabaw starszego o kilka miesięcy kuzyna, oboje byli grzeczni i roześmiani. Ogólnie mówiąc impreza się udała. Było tylko jedno rozczarowanie, ale za to jakie wielkie. Na chrzciny byli również zaproszeni znajomi, konkretnie trzy osoby Pani A, jej córka B i chłopak córki, nazwijmy go C. I.... nie przyszli, nie racząc nas o tym zawiadomić. A szkoda, bo mieli zapłacone miejsca w restauracji. Gdyby dali znać choćby godzinę wcześniej, to moglibyśmy poprosić kogoś innego, a tak... szkoda gadać. Byliśmy ciekawi dlaczego nas nie zaszczycili swoją obecnością, martwiliśmy się, może się coś stało, bo przecież od tak ludzie nie robią takich rzeczy, zwłaszcza, że żadne z nich nie odbierało telefonów. Co się okazało dnia następnego?... Pani A skwitowała jedynie, że przecież na zaproszeniu nie było napisane, że trzeba potwierdzić przybycie. Jej córka nie odbiera telefonu w ogóle, nie odpisała również na smsa. A z kolei chłopak córki uczciwie przyznał, że przypomniało mu się o chrzcinach dopiero jak o osiemnastej zobaczył nieodebrane od nas połączenia...

26 komentarzy:

  1. Ja nie lubię rodzinnych zjazdów, nawet jeśli to duża uroczystość Jakoś nie przepadam za swoją rodziną

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie jest kilka czarnych owiec, za którymi nie przepadam. Ale ogólnie z rodziną żyjemy w zgodzie.

      Usuń
  2. My tak mieliśmy z weselem - w dzień wesela okazało sie, że 6! osób nie przyjedzie i tez nie raczyli nikogo o tym poinformować. Co więcej, potwierdzili w rozmowie 3 dni wcześniej, że będą. Szkoda gadać! Ale... widze, że suma summarum się wszystko udalo więc nie ma co sobie głowy zawracać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z weselem też mieliśmy tego typu przeboje, ale to już stare dzieje :)

      Usuń
  3. Moim zdaniem zlekceważyli Was.Nie musieli przyjmować zaproszenia, ale wypadało uprzedzić o nieobecności!
    Najważniejsze jednak,że reszta się udała;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zlekceważyli to odpowiednie słowo! Zastanawiałam się jak ująć to zachowanie jednym, kulturalnym słowem - teraz już wiem :)

      Usuń
  4. Ehhh, ja można tak zlekceważyć dziecko? No bo nie da się ukryć, że to było jego święto...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mały nawet nie będzie tego pamiętać na całe szczęście ;)

      Usuń
  5. łosz masakra! Już teraz wiesz jakby to ludzie....smutne.

    OdpowiedzUsuń
  6. Odpowiedzi
    1. No właśnie teraz wiemy :( Jak to się mówi wyszło szydło z worka.

      Usuń
  7. Państwo ABC odstawili niestety buractwo, ale najważniejsze, że maly ochrzczony, a Wy zadowoleni z przebiegu uroczystosci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zabawa była przednie, więc nie potrzebowaliśmy ich, żeby się dobrze bawić.

      Usuń
  8. Eh porażka, teraz ludziom trzeba na prawdę wszystko na pismie dawać, bo zawsze znajdą wytłumaczenie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Często się tak zdarza i zastanawiam się, czy ludzie robią to złośliwie? Przykre, ale często spotykane. Najważniejsze jednak, że się wszystko udało i jesteście uszczęśliwieni:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się zastanawiałam. Złośliwie? Ale dlaczego? Nie rozumie :(

      Usuń
  10. Gratuluję wypędzenia diabła! :)
    Państwo ABC pokazali kulturkę, masakra... :/

    OdpowiedzUsuń
  11. Najważniejsze że chrzciny się udały, a takimi indywidualnymi przypadkami braku wychowania nie ma sobie co głowy zawracac bo zawsze znajdzie się ktoś taki. Miejmy nadzieje że chociaż czegoś się nauczyli. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No chciałaby, aby czegoś ich to nauczyło, ale...

      Usuń
  12. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  13. Witam.
    Co do rozczarowania to chyba najgorsze co może w takie święto nas spotkać. Osobiście wole powiedzieć nie przyjdę niż zrobić coś takiego.


    W ogóle jestem tu pierwszy raz i zawitam tu na dłużej mam nadzieje że wy nas też odwiedzicie ;)

    oto nasz adres ;) : http://nowezycie-aniolek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Właśnie. Wystarczyło powiedzieć: nie przyjdę :/

    OdpowiedzUsuń

Cenię umiejętność wyrażania własnego zdania bez zbędnych wulgaryzmów i krytykę konstruktywną...
Oraz wysiłek włożony we wpisanie choć jednej literki w polu "Nazwa":)
Dziękuję za odwiedziny i pozostawione słowa. Każdego chętnego zapraszam ponownie :)