niedziela, 27 marca 2016

Nudności w ciąży.

    Szczęśliwa ta, której w ciąży nudności i wymioty nie dręczyły. Ja niestety do tego szacownego grona nie należę i owa wątpliwie przyjemna przypadłość towarzyszyła mi w pierwszej ciąży i towarzyszy nadal teraz w drugiej. Nudności moje, nie, nie poranne, kto to w ogóle wymyślił, by nudności w ciąży nazwać porannymi? No chyba, że chodzi o to, że posiada je się od samego poranka, no to wtedy się zgodzę... Tak czy siak. Nudności w ciąży towarzyszą mi codziennie z różną siłą i o każdej porze dnia. Czasem śmieję się, że muszę jeść jak dziecko co cztery godziny bo inaczej rzygam jak kot. I tak faktycznie jest. Mniej więcej co cztery godziny robię się głodna, a jak niczego nie zjem to z głodu jest mi niedobrze, ale uwaga, nie wystarczy zjeść, żeby pozbyć się problemu, byłoby za łatwo. Trzeba zjeść lekko, niespiesznie i mało. Bo w przeciwnym razie... któż by się spodziewał... rzygam jak kot, albo umieram z niestrawności. Nudności w ciąży to to, czego w ciąży mi nie brakowało. I faktycznie najbardziej dokuczają mi rano. Ale na to mam jedną receptę wyczytaną w Googlach. Wpisałam w wyszukiwarkę "nudności w ciąży" i wyskoczyło mi kilka porad. Najbardziej przydała mi się ta, żeby rano zafundować sobie śniadanie do łóżka :) Choć są tylko dwa biszkopty, to zjedzone w łóżku zanim jeszcze ruszę tyłek do toalety to już jakoś lżej na żołądku. Inną poradą na nudności w ciąży były regularne, częste ale małe i lekkie posiłki w ciągu dnia, ale jak już pisałam wyżej, mój organizm sam to na mnie wymusza, więc nie mam z tym problemów. I oczywiście wszędzie radzą, żeby dużo pić, ale to w ciąży akurat wiadomo, co nie?

A oto czym się raczę w obecnej ciąży
przy okazji podkarmiam syna :)



A jak u Was z tym tematem? Bardzo Wam nudności dokuczały? A może macie jakiś niezawodny sposób na nie? Z chęcią spróbuję :) 


15 komentarzy:

  1. Ja ani w pierwszej ani w drugiej ciąży nie wymiotowalam tak że jest to dla mnie obce zjawisko :) Z pierwszym synem to nawet nie było mi w ogóle niedobrze, ale za to w drugiej ciąży na początku miałam odruchy wymiotne(mycie zębów miętowa pasta na początku to był koszmar;P) ale na szczęście udawalo mi się go opanować i po chwili już było OK. Ja za to męczę się z zgaga;) dasz radę :*
    Pozdrawiam -Kameleonka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Farciara 😜 zgagę też miałam przy pierwszym, ale pod koniec ciąży i na szczęście nie długo, gardzi pomagały mi migdały, co chwile zagadałam kilka i było ok 😉

      Usuń
    2. Farciara 😜 zgagę też miałam przy pierwszym, ale pod koniec ciąży i na szczęście nie długo, gardzi pomagały mi migdały, co chwile zagadałam kilka i było ok 😉

      Usuń
  2. Ja z Kubą miałam gorzej, leżałam tylko a śniadanie to zawsze lądowało w toalecie. Teraz jest lepiej, teraz nie męczy mnie pół dnia zanim zwymiotuję teraz jest szybka akcja i po sprawie. Rano bywa ciężko ale tak jak piszesz śniadanie do łóżka musi byc. Ja sobie robię kanapki wieczorem i zafoliowane kładę koło łóżka, zawsze mam też ciastka obok. A jak gdzieś wychodzę to czekolada też pomaga na mdłości, najlepiej gorzka. I tak jak u Ciebie, nie mogę dopuścic żebym zgłodniała. Dobrze że u nas to działa bo niektórym mamuśkom to nic nie pomaga :/ A tak w ogóle to gratuluję bo chyba pod popszednią notką zapomniałam napisac. Aż się śmiałam jak czytałam bo identyczna akcja jak u mnie w pierwszej ciąży. Ginekolog wykrył jakieś choróbstwo stwierdził że lepiej nie zachodzic w ciążę a i tak pewnie będę miała problemy żeby zajśc a tu proszę miesiąc potem już Kuba był w brzuchu :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No od czekolady to mnie jeszcze trochę odrzuca ,ale cóż poradzić, takie uroki ciąży 😉
      No patrz ile mamy że sobą wspólnego, nawet nie wiedziałam,że moja historia jest tak podobną do twojej 😉

      Usuń
    2. No od czekolady to mnie jeszcze trochę odrzuca ,ale cóż poradzić, takie uroki ciąży 😉
      No patrz ile mamy że sobą wspólnego, nawet nie wiedziałam,że moja historia jest tak podobną do twojej 😉

      Usuń
    3. No od czekolady to mnie jeszcze trochę odrzuca ,ale cóż poradzić, takie uroki ciąży 😉
      No patrz ile mamy że sobą wspólnego, nawet nie wiedziałam,że moja historia jest tak podobną do twojej 😉

      Usuń
  3. Tylko u mnie prolaktyna a nie tarczyca ale w sumie też o hormony chodzi. Wczorajszym komentarzem chyba zapeszyłam bo dzisiaj to mnie morduje od rana:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No też tak, jak tylko się pochwalę, że już jest ok to zaraz się okazuje, że wcale nie kest, że to tylko chwilowa poprawa...
      Trzymaj się

      Usuń
  4. Ja z Oliwią miałam mdłości tylko rano i jak byłam głodna. Jeśli zjadłam przed wstaniem z łóżka biszkopta i później pilnowałam, żeby chociaż popijać wodę jak mnie łapał głód to nie było problemów.

    Z Jasiem znowu przez pierwsze 4 miesiące miałam mdłości na widok i zapach jedzenia, nie mogłam nawet przeglądać gazetek ze sklepu bo jak trafiłam na jedzenie to momentalnie wszystko podchodziło do góry :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Looo... przekichane, też tak mam jak Ty z Jasiem, ale tylko czasem naszczescie.

      Usuń
    2. Looo... przekichane, też tak mam jak Ty z Jasiem, ale tylko czasem naszczescie.

      Usuń
  5. Z pierwszą córcią mdłości i wymioty do 16 tc , druga córcia mnie oszczędziła mdliło może z 4 razy i z dwa razt tuliłam wc ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to tylko potwierdzenie , że każda ciąża jest inna 😊

      Usuń
    2. No to tylko potwierdzenie , że każda ciąża jest inna 😊

      Usuń

Cenię umiejętność wyrażania własnego zdania bez zbędnych wulgaryzmów i krytykę konstruktywną...
Oraz wysiłek włożony we wpisanie choć jednej literki w polu "Nazwa":)
Dziękuję za odwiedziny i pozostawione słowa. Każdego chętnego zapraszam ponownie :)