Pamiętam jak jeszcze ja byłam dzieckiem i byłam układana do snu. Do dziś rozbrzmiewa mi w uszach głos mojego taty, który z talentem aktora, mocnym głosem czytał mi baśnie Andersena. Pamiętam też mamę, która śpiewała mi kołysanki - utulanki. Aż miło wracać do tych wspomnień. Dlatego postanowiłam ostatnio, że Kubuś (zwany przez nas pieszczotliwie Bubusiem) też będzie zasypiał przy dźwiękach czytanych baj i nutach kołysanek. I nie ważne, że mamusia nie ma talentu wokalnego, przecież mój synek to nie juror w idolu, a co! Dobre wspomnienia z rodzinnego domu. Na pewno będziemy się starać, żeby nasz największy skarb miał ich jak najwięcej ;) Nawiasem mówiąc moja ulubiona kołysanka to: "Ach śpij kochanie"
Ps. Wózek już mamy nowy, dziś zaliczyliśmy od razu pierwszy spacer :D Czekałam na ten moment jak małe dziecko. Muszę przyznać, że to była bardzo dobra decyzja. Pierwszy spacer nową bryką był świetny, ale opinię o nim wysmaruję jak trochę nim pojeżdżę ;)
Dobry pomysł! Ja czytam Grzesiowi..swoje książki (łącze przyjemne z pożytecznym! -on słyszy mój głos, a ja mam lekturę)Ale niedługo to się zmieni, bo już teraz jak ogląda bajeczki z zainteresowaniem patrzy na kotki, pieski itd;
OdpowiedzUsuńPora na bajki dla dzieci;D
No też mi się zdarza czytać swoje książki na głos. Ale będę musiała z tym skończyć kiedy Kubuś zacznie rozumieć słowa. W końcu ja się zaczytuję z Stephenie Kingu, a to król grozy. Jeszcze by się małemu śniły potwory z nocy... ;)
UsuńJeśli chodzi o piosenki dla dzieci, kołysanki też, to polecam Anię Brodę.
OdpowiedzUsuńNawet o niej nie słyszałam. Poszukam. Dzięki za cynk ;)
UsuńWiesz. Podobno dzieciom przede wszystkim powinno się czytac... Niesamowite, ale dziecko się uczy i udowodniono, że szybciej zaczyna mówi, bo szybciej się rozwija:) Więc dobrze, że dbasz o to:):)
OdpowiedzUsuńA jaką dzieci mają potem wyobraźnię!
UsuńMnie to chyba niestety nikt nie czytał u nie śpiewał :D może jak byłam bardzo mała ;) Też zamierzam swojemu synkowi czytać, śpiewać :) już się nie mogę tego doczekać :) Też już mamy wózek, tylko właściciela brak :D
OdpowiedzUsuńRano śpiewamy piosenki z Pana Kleksa, robię przy tym głupie miny. Wierz mi Mały ma powód do śmiechu. I śmieje się całą buzią :D
UsuńJa zasypiałam z pluszakami a śpiewać zupełnie nie umiem :)
OdpowiedzUsuńA ja zamiast misia, przytulałam Jasia (poduszkę). Jakoś tak wolałam :D
UsuńJa czasem Małej czytałam moje podręczniki czy kodeksy, jak się musiałam uczyć do egzaminu. Teraz wybieram wiersze Brzechwy albo ploty z gazet. ;)
OdpowiedzUsuńZe śpiewaniem trochę gorzej, czasem jej nucę hhehe. Po moim śpiewaniu byłoby jak po Twoim Kingu w przyszłości, po co dziecko krzywdzić. :P
Aż tak strasznie chyba nie jest ;)
UsuńJa zasypiałam zawsze bez dodatkowych atrakcji :) Kiedy urodził się M. i trochę podrósł to zasypiał jedynie w rytm pieśni żołnierskich kręcąc na paluszku moje włosy :)
OdpowiedzUsuńUważaj! Ja na śpiew mojej rodzicielki reagowałam tekstem "dobrze, ale nie śpiewaj już mamo", dzieci są szczere do bólu, więc może nie jest tak źle z Twoim wokalem jeśli Bubu nie protestuje. Ps. Mam traume po "na Wojtusia z popielnika..." oszczędź mu tego.
OdpowiedzUsuńZapraszam: http://bylojuzwszystko-zawszebedziewiecej.blogspot.com/