poniedziałek, 16 lipca 2012
Nauki przed chrzcielne.
Kto to wymyślił i po co to komu? Podobno obowiązkowe nie są, ale poszliśmy, bo przecież możemy dowiedzieć się jakichś cennych informacji. Przybyliśmy i pożałowałam niemal od razu. Na przywitanie ksiądz wygłosił pouczenie, iż w kościele wydaje się świadectwo chrztu i zaświadczenia, że dana osoba może być chrzestną tudzież chrzestnym, a są to dokumenty, a nie świstki. Idąc za ciosem ksiądz pozwolił sobie nadmienić, że niestety coraz częściej rodzice dzieci chrzczonych zapominają o ofierze, a przecież za wydanie dokumentów w urzędach różnego rodzaju trzeba zapłacić. Ciągnąc temat dowiedzieliśmy się, że "wbrew tego co mówią politycy, księża podatki płacą" i "naprawdę kościół nic nie dostaje od miasta". Przemowa ta trwała jakieś dziesięć minut, a ja miałam wrażenie, że siedzę w ławie przysięgłych i wysłuchuję mowy końcowej oskarżonego. Następnie nastąpiła mowa retrospekcyjna dotycząca dzieciństwa owego księdza. Oczywiście znowu kapłana poniosło. Dowiedzieliśmy się jak to było źle za czasów Gomułki i jakim wzorowym rodzicem był ojciec księdza. Na sam koniec dopiero został przedstawiony pospiesznie schemat sakramentu. Cały ten teatr trwał nie więcej jak pół godziny, a mogliśmy siedzieć w domu z synkiem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Pierwszy raz słyszę, że są takie nauki ;/
OdpowiedzUsuńJa też nie wiedziała, dopóki nie przyszło mi chrzcić syna.
UsuńDlaczego mnie to nie dziwi....oni się na dodatek dziwią że ludzie od kościoła się odwracają.....
OdpowiedzUsuńDokładnie tak samo pomyślałam.
UsuńWspółczuję! U nas ksiądz mówił o sprawach technicznych -co i kiedy się mówi, jak z trzymaniem dziecka,że jak maluszek płacze mama (lub ktoś inny)może wyjść z dzieckiem do zakrystii -nakarmić, uspokoić.Niczym się nie denerwować -będzie dobrze.
OdpowiedzUsuńU nas kwestie finansowe nie są ważne.Jak byłam zgłosić chrzest chciałam wytłumaczyć dlaczego do koszyczka daję tyle ile dałam proboszcz mi przerwał i powiedział,że to zawsze jest tylko ofiara!No, ale my mamy fajnego proboszcza;)
I tego wszystkiego chciałam się dowiedzieć właśnie, jak to wygląda i co powinniśmy robić, żeby nie błąkać się jak zagubione stado bydła.
UsuńKoszmarek!
OdpowiedzUsuńDobrze ujęte ;)
UsuńU nas na szczęście na nauki mają stawić się tylko chrzestni :) a przynajmniej jak chrzciłam moje dzieci tak właśnie było :)
OdpowiedzUsuńszczęściara ;)
UsuńTak to już jest a chyba z roku na rok gorzej.
OdpowiedzUsuńSłyszałam, że w niektórych parafiach jest specjalny cennik na takie czy ine okazje :/
UsuńI potem nie ma się co dziwić, że ludzie czują odrzucenie od kościoła. U mnie w parafii, z tego co wiem nauki obejmują tylko chrzestnych:)
OdpowiedzUsuńNo właśnie. Powoli kościół to czysta formalność.
UsuńU nas było tylko jedno zebranie przed chrztem - typowo informacyjne... :)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że u nas też to tak miało wyglądać, ale księdza poniosło...
UsuńU Nas nie ma takich spotkań tylko idzie sie so kancelarii parafialnej zamawia termin i tam dostaje się najważniejsze informacje :)
OdpowiedzUsuńIdealne rozwiązanie ;)
Usuń