Jak przeczytałam notkę Dziewczyny M o dbaniu o wygląd, przypomniała mi się pewna historia z mojego życia, kiedy to ja postanowiłam dbać o swój wizerunek choćby nie wiem co. I po prostu nie mogłam się oprzeć, żeby jej wam nie opowiedzieć (napisać).
Pewnego sobotniego popołudnia (dodam, że byliśmy już po ślubie, a ja nie byłam jeszcze nawet w ciąży), jak co tydzień zebraliśmy się szybko z Misiakiem by wyjść na targ. Wrzuciłam na siebie byle dresy, poczesałam włosy, wyszorowałam ząbki. Misiak zarzucił dżinsy, koszulkę co ją miał na wierzchu, przemył buzię i zęby i poszliśmy - ja niepomalowana, on z dwudniowym zarostem. A co tam, przecież na targ żeśmy szli, a nie na jakiś bal. Na miejscu szliśmy spokojnie trzymając się za ręce, podeszliśmy do stoiska z jakimiś ciuchami. Przebieramy, oglądamy, właścicielka stoiska się przygląda. Rozmawiamy, Misiak do mnie - kochanie, chciałabyś to?, ja: - no nie wiem. A właścicielka oka z nas nie spuści. Przebieramy dalej, gadamy do siebie. A ona nadal się gapi i już zaczęła mnie irytować. Mąż chciał mi coś kupić (już nie pamiętam co), zapytał więc o cenę. Nie zgadniecie co usłyszeliśmy, jak baba nadal się gapiąc w końcu przemówiła... - "to kosztuje tyle i tyle złotych, a ja musza sie zapytać, czy wy jesteście mąż i żona, czy ojciec i córka". Zastrzeliła mnie kobieta tym pytaniem. Oczywiście odeszliśmy nie kupując nic. Byłam zszokowana i oburzona chyba przez tydzień. Od tamtej pory jak się nie ubiorę i nie umaluję chociaż minimalnie, to z domu się nie ruszę. Koniec i kropka.
Hmmm ja uważam że najlepszym kosmetykiem jest mydło woda i dezodorant. Sama nie maluję się prawie w ogóle, chyba że idę na rozmowę w sprawie pracy itd. nie uważam że z tego powodu jestem gorsza. I sama miałam kiedyś taką sytuację jak twoja i skwitowałam to tylko tak: Nie ani żona ani córka Tylko wnuczka :D kobieta tylko gębę rozdziabiła jak sroka :D
OdpowiedzUsuńhahahaha na to nie wpadłam. Mnie odjęło mowę.
UsuńTamtej pani to chyba się troszkę w główce poprzestawiało hehe :) a co do makijażu, to ja od tego codziennie zaczynam dzień :) lubię i już :)
OdpowiedzUsuńTe z lubię, to tak poza tym ;)
UsuńBuahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahaha
OdpowiedzUsuńPadłam. :P
Ja bym tę babę chyba śmiechem tam zabiła, co ją to obchodzi w ogóle. :P
Albo bym powiedziała, że ten pan to mój tato - i pocałowała go w usta. :P
Z języczkiem :P ;)
UsuńMusisz młodziutko wyglądać, skoro wzięła Cię za córkę :-) W zasadzie można to uznac za komplement :-) Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńTak wyglądam jak gimnazjalistka. A moją mamę nieraz brano za moją starszą siostrę, takie geny :)
UsuńJa też wyglądam jak nastolatka... Z jednej strony złoszczę się, jak większość osób uważa mnie za dziecko, ale potem sobie myślę, że gdy będę starsza, będę wyglądać młodo i nie będę musiała sobie odejmować lat... :D
OdpowiedzUsuńWszystko ma swoje plusy i minusy... ale przygodę mieliście niezłą :)
Też się tak pocieszam ;)
Usuńhehehe ale jaja :D moja szwagierka też tak młodo wygląda, jej mąż również. Szwagier kiedyś u fryzjerki rozmawiał z kimś znajomym i mówił o pierwszym sybku ktory dopiero co się im narodził. A fryzjerka tekst w stylu że dzieci rodzą dzieci :/ szwagier na to że on ma 27 a jego żona 25 i baba zamknęła gębę.
OdpowiedzUsuńNo też nieźle :) Fryzjerka się pewnie następnym razem w język ugryzie zanim coś powie na głos ;)
UsuńO matko, asz to babsztyl wredny ^ ^
OdpowiedzUsuńO tak właśnie.
UsuńCo za historia :O Ale powinnaś się cieszyć, że tak młodo wyglądasz :)
OdpowiedzUsuńZa jakieś kilka lat będę się cieszyć ;)
Usuń