Kiedy Kubuś był noworodkiem zasypiał przy cycu. Wyregulował sobie rytm dnia tak, że ssanie cycusia zawsze poprzedzało drzemkę. Potem wystarczyło położyć go w odpowiedniej chwili na pleckach, albo na boczku, by w okamgnieniu zasnął bez kołysania, noszenia i specjalnego cyrku. Po prostu, tak zwyczajnie i naturalnie jak był zmęczony to zamykał oczka i spał. Pamiętam nawet jak za każdym razem śmieszyło mnie zdziwienie teściowej, kiedy na hasło "on jest już śpiący" brała wózek i pełna zapału i determinacji przygotowywała się do długoterminowego wożenia i huśtania a Mały ledwo dotknął głową kocyka i już był w objęciach morfeusza. Ale pojawiło się wieczorne ząbkowanie i marudzenie i coraz częściej zasypiał na moich, albo tatusiowych rękach, lub na piersi. trwało to chwilę, ale i tak zdążył się do tego przyzwyczaić.
Teraz staramy się znowu kłaść go w łóżeczku, by przygotować go do samodzielnego zasypiania. Póki co trwa to kilka dni więc nie będę zapeszać... idzie nam całkiem nieźle. Mały zasypia przy mnie, to znaczy tuż obok mnie, ale we własnym łóżeczku.
Brawa za takie piękne zasypianie!! U Nas różnie bywa. Na noc zwykle zasypia w łóżeczku ale czasem trzeba ją nosić... W dzień nigdy sama nie zaśnie... Dobrze, że choć lekka jest ;)
OdpowiedzUsuńMy staraliśmy się nie przyzwyczajać Małego do noszenia, owszem tulanie i bujanie, ale na kolankach, tak co bu mi ręce nie zwiędły ;)
UsuńNa pewno się uda, skoro już tak zasypiał to pójdzie łatwiej niż jak by miał się dopiero uczyć :) Moja przyjaciółka córki też nie lula ale musi jej śpiewać, ewentualnie czasami puszczać w kółko "weekend ona tańczy dla mnie" - ale czy na to panna L. idzie to już od jej humorków zależy :D
OdpowiedzUsuńNa to liczę, że będzie łatwiej :D
UsuńKubuś, żeby pozwolił się ubrać musi słuchać i oglądać ke$ha :)
U Nas przeprawa była z zasypianiem Zuzi z Zosią już było łatwiej:) Teraz obie zasypiają w swoich łóżkach:)
OdpowiedzUsuńTo elegancko :)
UsuńHelenka uwielbia zasypiać przytulona do nas. Kładziemy się się z nią w łóżku, a po zaśnięciu przekładamy do jej łóżeczka. Lubimy tą chwilę czułości i na razie nie zamierzamy zmieniać.
OdpowiedzUsuńRozumiem :) Też uwielbiam chwile czułości z synkiem, ale po dłuższym czasie stwierdziłam, że koniec końców męczymy się obydwoje. Za to nadrabiamy w dzień :D
UsuńZazdroszczę! :)
OdpowiedzUsuńEeee... nie zawsze jest, aż tak różowo :)
UsuńWbrew pozorom dzieci lubią spać we własnym łóżeczku bo tam czują się bezpiecznie. Kiedy zamykają oczka i otwierają są w tym samym, znanym sobie miejscu i to sprawia, że nie czują się zdezorientowane. Warto właśnie popracować nad tym :)
OdpowiedzUsuńDokładnie :) Ważne, że jestem obok - w zasięgu wzroku, ewentualnie ręką w zasięgu ręki, to wystarczy Małemu do zamknięcia oczek. Jak zasypiał na mnie, był potem cały mokry, spocony i widać było, że mu to przeszkadza, a tak jak jest, jest dobrze :)
UsuńJa już nawet nie pamiętam tak dokładnie jak to było z moimi dziećmi :) Jedyne co pamiętam jak moja starsza córka punkt 19.30 darła się :) bo takie kolki miała...
OdpowiedzUsuńNa szczęście u nas obeszło się bez kolek, nie licząc pojedynczych przypadków oczywiście :)
UsuńOby wam się zasypianie ustabilizowało i było spokojne :)
OdpowiedzUsuńJa małęj też nie nosiłam i nie woziłam do snu, ale teraz czasem sie zdarza. Wczoraj zasypiała 2 godz więc w końcu wsadziłam ja do auta... :P
Hardcore! Ale co zrobić? Każdemu się zdarza zły dzień.
UsuńO to widzę, że tak jak u nas, z tym, że Mała zawsze zasypiała w łóżeczku, aż znajomi się dziwili, że ją kładziemy, zamykamy drzwi i koniec, że nie lulamy, nie nosimy...Ale tak jak piszesz, u nas pojawiło się kolejne ząbkowanie, nigdy nie było z tym problemów, a teraz szły trzy na raz i tak jak piszesz, jest też u nas, trzeba z nią być. Tylko już nie wiem, czy ten ostatni wychodzący tak boli, czy się przyzwyczaiła...zasypia w łóżeczku, ale trzeba z nią być...
OdpowiedzUsuńMyślę, że i jedno i drugie :) Ale to chyba nic złego :) Chyba że się budzi jak tylko wyjdziesz z pokoju...
UsuńZależy, jeśli dobrze zaśnie to nie...ale wczoraj wyłapaliśmy, że zaczyna płakać przy zamykaniu drzwi, więc może o to chodzi, nie wiem poobserwuję i zobaczę, chociaż dziwi mnie to, bo zawsze spała przy zamkniętych drzwiach, jak my normalnie funkcjonowaliśmy...
UsuńMoże rzeczywiście się przyzwyczaiła...
UsuńMateusz przez rok zasypiał tylko albo kołysany na rękach, albo huśtany w wózku... :/
OdpowiedzUsuńNie zazdroszczę... tego właśnie chciałam uniknąć...
Usuń