Oraz oczywiście butelkę wody, którą wyduldałam w drodze do domu. Tak, taka świnka jestem i się z nikim nie podzieliłam :)
InFavit to firma, dzięki której jesteśmy bogatsi o witaminki. Wit B z dozownikiem to najwygodniejszy sposób podawania witamin jaki do tej pory wypróbowaliśmy. I zdradzę również, że Kubusiowi bardzo podchodzi ich smak, a z tym bywało różnie. Wit C nie zdążyliśmy przetestować, ale zapowiada się ciekawie, jest w zestawie ze strzykawką, a taka forma podawania zazwyczaj dzieciom odpowiada.
W kolejnej małej torebeczce znalazłam upominki od MayLily. Zawieszka w kształcie serca - milutka i pachnąca. Ze strony praktycznej nie bardzo wiem co z nią zrobić, ale ze strony estetycznej - piękna. Kubuś czasem lubi przytulić do niej policzek ;)
Little Rose & Brothers zapakowała dla nas dwie pary getrów. Niestety również nie zdążyliśmy ich przetestować.
To cudo obok, to smoczek, który można przykręcić do butelki i wkręcić do soczku w kartoniku. To prezent od firmy Mablo. Gadżet praktyczny i pomysłowy, na pewno nam posłuży.
Wydawnictwo Ładne Halo zdecydowało się obdarować nas tą oto książeczką. Niby ładna, niby fajna. Niby. Bo szczerze mówiąc spodziewałam się nieco więcej tekstu, bądź grafiki. Jeden wierszyk na całą książeczkę, w oprawie skromnej grafiki, to trochę mało nieprawdaż?
Johnson's baby za swój wkład do naszej torby upominków uznał taką malutką próbkę żelu 3w1 o delikatnym dziwnym zapachu - kwestia gustu.
wydawnictwo Zakamari ufundowało części mam książeczki z tego co mi się dobrze kojarzy. Ja zaliczam się do grupy, której dostało się po notatniku z czystymi kartkami.
I na końcu, w końcu biżuteria. Malutki drobiazg, ale ucieszył mnie chyba najbardziej. bransoletka zdecydowanie w moim guście nosi się na moim nadgarstku dzięki firmie She bijou. Cudo, cudo, cudo - oczywiście w mojej jak najbardziej subiektywnej ocenie.